poniedziałek, 10 listopada 2014

Rozdział 4




3 GODZINY PÓŹNIEJ…

Stałam właśnie przed otwartą szafą i kompletnie nie widziałam w co się ubrać. Po kilku minutach wybrałam sukienkę i zrobiłam sobie fryzurę. Gdy zeszłam na dół pomogłam Ewie w przygotowaniach.
- I jak było na spacerze ? – zapytała moja bratowa
- Bardzo dobrze. Sara się wybawiła – uśmiechnęłam się
- Zauważyłam, a teraz powiedz jak z Robertem – spojrzała na mnie
- Ale co z Robertem ? – zerknęłam zaskoczona
- Widzimy wasze spojrzenia, uśmiechy i pocałunki w policzki – uśmiechnęła się wymieniając
- Ewuś nic nas nie łączy. Naprawdę – spojrzałam
- No dobra, niech będzie, że ci wierzę – zaśmiała się. Przygotowaliśmy wszystko na przybycie gości. Pierwsi przyszli Błaszczykowscy, od razu Oliwka i Sara pobiegły się bawić. Później przyszli Mats i Cathy.
- Ola poznaj moją dziewczynę Cathy – uśmiechnął się Mats
 - Cześć. Bardzo mi miło Ciebie poznać – uśmiechnęła się i podała mi dłoń
- Cześć. Mi również – uścisnęłam jej dłoń i uśmiechnęłam się. Pogadałyśmy przez chwilę. Bardzo się polubiłyśmy i nawet umówiłyśmy się na kawę i zakupy. Po jakimś czasie przyjechał najbardziej wyczekiwany goście, czyli Mario i jego dziewczyna Natalia. Chłopaki wyściskali go, chyba za wszystkie czasy. Nagle podszedł do mnie. Przywitał się ze mną i poznał mnie Se swoją dziewczyną, która okazała się świetną osobą tak samo jak partnerka Hummelsa. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się. W końcu przyszli spóźnialscy, czyli Robert i Marco. Gdy zobaczyłam bruneta, od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. On musiał to zauważyć, ponieważ zerknął na mnie i odwzajemnił uśmiech. Mario i Marco wpadli sobie w ramiona i przywitali się jak prawdziwi bracia. Uśmiechnęłam się. Lewandowski też uściskał przyjaciela z Monachium i podszedł do mnie
- Cześć Oluś – musnął mój policzek i usiadł obok – ślicznie wyglądasz
- Witam pana Lewandowskiego – zaśmiałam się i również obdarowałam go pocałunkiem w policzek – dziękuje, Ty również. Rozmawialiśmy tylko przez chwilę, ponieważ chłopaki zawołali mojego towarzysza i poszedł do nich. Obok mnie usiadła Natalia.
- Jesteś z Robertem ? – zerknęła
- Nie, nie jesteśmy. Przyjaźnimy się tylko – uśmiechnęłam się delikatnie
- On cały czas pożera Cię wzorkiem
Spojrzałyśmy obie na Roberta, który jak zauważył, że się mu przyglądamy od razu skierował swój wzrok w drugą stronę.

Robert


Nie potrafiłem oderwać oczu od Aleksandry. Nagle poczułem, że ktoś klepie mnie po ramieniu.
- Ej ziemia do Lewego – spojrzał na mnie Kuba
- no co chcecie ? – spytałem
- My wiemy, że ty jesteś szaleńczo zakochany, ale nie zapominaj o kumplach – zaśmiali się piłkarze
- Haha ja zakochany ? – zaśmiałem się, chociaż to była prawda
- My wszystko widzimy jak obserwujesz i szczerzysz się do mojej siostry – zaśmiał się Piszczek
- Piszczu twoją siostrę bardzo lubię – co ty gadasz ! kochasz ją, a nie lubisz. Powiedziałem sobie w myślach.
- Dobra zostawmy już zakochańca bo jeszcze nam się tu zarumieni – zaśmiał się Marco. Bawiliśmy się wszyscy świetnie. Tańczyliśmy, rozmawialiśmy, a nawet śpiewaliśmy. Najwięcej tańczyłem z Olą.
- Bardzo dobrze tańczysz – uśmiechnęła się do mnie
- a dziękuje, ale Ty lepiej – odwzajemniłem uśmiech.
Nagle podszedł do Nas Łukasz
- Lewusku porywam Ci moją siostrzyczkę – wyszczerzył się
- no jak musisz – westchnąłem i zaśmiałem się. Gdy rodzeństwo poszło tańczyć ja usiadłem i napiłem się soku. Kika godzin później zrobiło się ciemniej i chłodniej, dlatego wszyscy weszliśmy do domu i tam dokańczaliśmy imprezę.
Od jakiegoś czasu nie potrafię nigdzie znaleźć Oli.
- Widzieliście gdzieś Olę ? – spytałem Ewy i Agaty
- Tak, tak szła na balkon – powiedziała Agata i uśmiechnęła się
- Okej, dzięki – odwzajemniłem uśmiech i poszedłem w stronę balkonu.
Stała oparta o barierkę i przyglądała się widokowi. Stanąłem obok niej
- Stało się coś ? – spojrzałem i odgarnąłem kosmyk jej włosów
- Nie, nie – odwróciła się i uśmiechnęła
- To czemu stoisz tu sama ? – zerknąłem na nią
- A chciałam odetchnąć trochę świeżym powietrzem. A Ty co tu robisz ? – spojrzała na mnie
- Szukałem cię
- Był jakiś konkretny powód ?
- Nie, nie tylko Trudno mi uwierzyć, że jesteś sama ... Znaczy w tym sensie ... Um, no że nie masz chłopaka - dlaczego tak się stresuję
- Długa historia, Lewusku. - uśmiechnęła się jakby cała ta historia wydarzyła się co najmniej 100 lat temu
- Opowiesz mi? Oczywiście jak nie chcesz to nie mów
- To było ponad rok temu – spojrzała – miał na imię Dominik, byłam z nim bardzo szczęśliwa i myślałam, że on ze mną też. Pewnego razu, gdy wracałam z zakupów zauważyłam go z jakąś blondynką. Podeszłam do nich i zapytałam się kim ona jest, kompletnie nie wiedział co ma powiedzieć, więc ona go uratowała i odpowiedziała, że jest jego kuzynką. Ja oczywiście głupia im uwierzyłam. A On często do niej jeździł, czasami zostawał na noc. Zaczęłam coś podejrzewać i pewnego dnia, pojechałam za nim do niej. Zapukałam, ale nikt nie otworzył, więc złapałam za klamkę i drzwi były otwarte. Weszłam i powędrowałam na górę, ponieważ na dole nikogo nie było. Usłyszałam jakieś odgłosy od razu wiedziałam co one oznaczają. Bez wahania wtargnęłam do pokoju i…. – zobaczyłem w jej oczach łzy. Podszedłem do niej i przytuliłem szepcąc:

- Ciii, nie musisz dokańczać – ucałowałem jej głowę. Ona wtuliła się we mnie mocno, a mnie od środka zalało szczęście – zachował się jak kompletny dupek nie zasługiwał na Ciebie.
- Robert… - usłyszałem jej szept
- Tak ? – spojrzałem w jej oczy, które były zaszklone, ale mimo wszystko piękne
- Dziękuje, że jesteś….
Zbliżyliśmy się do siebie i…..

Lena

Już miałam poczuć smak ust bruneta, gdy nagle usłyszeliśmy krótkie przepraszam. Szybko odsunęliśmy się o siebie i spojrzeliśmy na Ewę, która stała w drzwiach.
- Wybaczcie mi – odrzekła trochę speszona
- Ewuś nic się nie stało
- To ja już pójdę – odpowiedział napastnik i wrócił do środka.
Moja bratowa usiadła obok mnie z ogromnym uśmiechem
- Droga Aleksandro, a co tu przed chwilką się stało ? – objęła mnie ramieniem.
- sama widziałaś – na moich policzkach pojawił się rumieniec
- widziałam, widziałam i bardzo mi się to podobało. Ciągnie was do siebie – odpowiedziała i posłała mi uśmiech – zasługujesz na prawdziwą miłość, a Robert jest mężczyzną, który potrafi ją dać.
Pogadałyśmy jeszcze trochę i wróciliśmy do gości. Gdy impreza dobiegła końca i każdy poszedł do domu, pomogłam posprzątać, a następnie wzięłam szybki prysznic. Wychodząc z łazienki usłyszałam dźwięk przychodzącego sms. Podeszłam do szafki i wzięłam komórkę czytając uśmiechnęłam się sama do siebie, ponieważ był on od Roberta:

‘’ Chciałem Ci życzyć słodkich snów i dobrej nocy ; * ‘’

Od razu odpisałam :

‘’ Dziękuje i nawzajem ; * ‘’    

Odłożyłam telefon i położyłam się od razu zasypiając.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam Was z całego serca, ale po prostu nie miałam weny ://
Mam nadzieje, że dalej będziecie czytać i komentować mojego bloga :)
jeszcze raz bardzo, ale to bardzo mocno Was przepraszam  ; *

jak mi wyszedł ? 
Pozdrawiam <3

niedziela, 24 sierpnia 2014

piątek, 22 sierpnia 2014

Rozdział 3



Minęło kilka dni…

Dzisiaj była niedziela, więc miałam wolne. Wstałam i ubrałam się. Zeszłam na dół, gdzie siedziała już rodzinka Piszczków. Byli taką kochającą się rodziną, zawsze było u nich tyle miłości i szczęścia. Marzyłam, żeby mieć kiedyś taką samą rodzinkę. Weszłam do kuchni i ucałowałam każdego w policzek.
Usiadłam i zaczęłam jeść śniadanie
- Ola dzisiaj przyjeżdża Mario ze swoją dziewczyną Natalią i robimy grilla u nas. Przyjdzie Marco, Kuba z Agatą i Oliwką, Mats z Cathy i Robert – spojrzał uśmiechając się.
- Oo super – uśmiechnęłam się. Szczególnie się cieszyłam, że Robert przyjdzie. 
- Tak wiemy, że się cieszysz, że Robert przyjdzie – zaśmiał się.
- Ej no ! – szturchnęłam go.
- No co? Myślisz, że nie widzimy jak patrzycie na siebie, uśmiechacie się do siebie itp… - spojrzał na mnie uśmiechnięty.
Poczułam jak delikatnie się rumienię. Czy zakochałam się w Robercie ? Tak zakochałam się. Codziennie o nim myślę, gdy go widzę od razu na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Z rozmyśleń wyrwała mnie Sara.
-  Ciociu a pójdziemy telaź na śpacelek ? – spojrzała na mnie tymi swoimi ślicznymi oczkami. Nie potrafiłam odmówić jej.
- Oczywiście kochanie, że pójdę z Tobą. Chodź – uśmiechnęłam się i wzięłam za rączkę. Ubrałyśmy się i poszliśmy na spacerek do parku.
Nagle poczułam, że ktoś zakrywa mi oczy od tyłu. Sara od razu się wygadała kto to był
- Ujek Lobelt ! – krzyknęła i zaśmiała się.
- No dzięki Sara – zaśmiał się i wziął moją bratanice na ręce i ucałował – Cześć Lena – uśmiechnął się i delikatnie ucałował mnie w policzek.
- Cześć – uśmiechnęłam się.
Usiedliśmy sobie na ławce, a Sara bawiła się.
- No to dzisiaj przyjdziesz do nas na grilla ? – zerknęłam na niego – Pewnie cieszysz się, że zobaczysz się z Mario – uśmiechnęłam się.
- Oczywiście, że przyjdę. Nie odpuściłbym sobie – zaśmiał się – Tak. Dawno nie widzieliśmy się, a muszę przyznać, że brakuje nam go
- No nie dziwie się - uśmiechnęłam się delikatnie – Ja mojej przyjaciółki nie wiedziałam prawie miesiąc, a tęsknie jakby minął już rok - posmutniałam delikatnie.
- Ej nie smutaj mi tu – objął mnie ramieniem i delikatnie przytulił – na pewno niedługo się spotkacie.
- Dziękuje – uśmiechnęłam się delikatnie i zerknęłam mu w oczy. On przybliżył się i chciał mnie pocałować, ale przerwała nam Sara.
- Ciocia ! pohuśtaś mnie ? - przybiegła do nas uśmiechnięta. Szybko odsunęliśmy się od siebie.
- jasne słoneczko – wzięłam ją na ręce i poszłam ją huśtać. Nie wiedziałam co mam myśleć o tej sytuacji. On chciał mnie pocałować ? Może mi się tylko wydawało albo i nie. Uśmiechnęłam się pod nosem.

Robert

Gdy ją przytuliłem była tak blisko, że nie mogłem się powstrzymać i chciałem ją pocałować, ale córeczka Łukasza miała inne plany. Spoglądałem na Olę bawiącą się z małą. Uśmiechałem się sam do siebie. Będzie kiedyś cudowną mamusią może nawet moich dzieci. Podszedłem do nich.
- Mogę pobawić się z wami ? – Zapytałem
- tiak – zaśmiała się Sara. Zaczęliśmy się bawić i śmiać.
- Będziesz cudowną mamusią – zwróciłem się do Oli
- Skąd to wywnioskowałeś ? – spojrzała na mnie
- Widzę jak opiekujesz się Sarcią, jak do niej mówisz – uśmiechnąłem się do niej – Widać jak mała Cię kocha – patrzyłem na nią cały czas.
- Dziękuje za te słowa – uśmiechnęła się do mnie – Też bardzo ją kocham. Ty też masz bardzo dobry kontakt z dziećmi.
- Bardzo lubię dzieci i kiedyś jak znajdę tą jedyną to na pewno będę chciał mieć z nią dzieciaczki – posłałem jej ciepły uśmiech. Jezu Lewandowski co Ty gadasz ? Przecież Ty już znalazłeś tą jedyną i siedzi obok ciebie.
Odkąd pojawiła się w Dortmundzie i poznałem ją nie potrafię o niej zapomnieć. Uwielbiam jej uśmiech, oczka, charakter, po prostu wszystko.
Nikomu nie powiedziałem, że się zakochałem, ale chłopaki zaczęli to zauważać. Nie dziwie się im, ponieważ, gdy Ona siedziała na ławce zerkałem na nią i uśmiechałem się. Chociaż Mats ostatnio powiedział mi, że Ola, gdy ogląda nasze treningi największą uwagę zwraca na mnie. Znaczyłoby to, ze nie jestem jej obojętny. Nagle poczułem, ze ktoś mnie szturcha.
- Robert – szturchnęła mnie panna Piszczek – stało się coś ?
- Nie, nie – spojrzałem na nią – zamyśliłem się tylko.
Podbiegła do nas pociecha Piszczka i usiadła obok nas.
- Nie chcesz się już bawić ? – spojrzałem na Nią
- Nie – odpowiedziała krótko
- Hmm… to może pójdziemy na lody ? – zapytałem uśmiechnięty
- Tiak, tiak – zaczęła się cieszyć – ciocia moźemy ?
- Możemy – uśmiechnęła się do małej i wstała
- Sara, chcesz na barana ? - spytałem kucając
- tiak ujek – ucieszyła się i wskoczyła mi na plecy. Złapałem ją delikatnie za nóżki i ruszyliśmy w stronę budki z lodami. Przez całą drogę śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Gdyby ktoś nas nie znał mógłby pomyśleć, że ja i Ola jesteśmy małżeństwem, a mała naszą córeczką. Po jakiś czasie doszliśmy do budki.
- No to jakie chcecie ? – spojrzałem na moje towarzyszki
- Tluśkawkowe ! – krzyknęła młodsza
- ja poproszę cytrynowe – uśmiechnęła się do mnie tym swoim uroczym uśmiechem. Zamówiłem lody i zapłaciłem. Podałem im i usiedliśmy na ławeczce.
- Jesteś tu brudna – powiedziałem
- Gdzie ? – spojrzała na mnie panna Piszczek
- Tu – umazałem delikatnie jej nos lodem i zaśmiałem
- Ej ! – krzyknęła i zaśmiała się – a ty tu – również mnie umazała, ale w policzek.
- bardzo śmieszne – zaśmiałem się – teraz proszę mnie wytrzeć , a potem pocałować w ten policzek – wyszczerzyłem się
 - Panie Lewandowski nie za duże wymagania ? – spojrzała na mnie – jak ja mam Cię wytrzeć to Ty mnie też – podała chusteczki i uśmiechnęła się.
Delikatnie wytarła mój policzek i musnęła go swoimi delikatnymi ustami. Od razu serce przyspieszyło. Później ja wytarłem jej nosek, ale nie wiedziałem czy mogę pocałować.
- A buziak w nosek to gdzie ? – spojrzała śmiejąc się. Przybliżyłem się i pocałowałem jej nosek. Zauważyłem, że delikatnie się zarumieniła.
- Juś zjadłam – stanęła przed nami Sarunia – idźemy juź do domku ?
- A co zmęczona już jesteś ? – zapytałem z troską
- tilak – odpowiedziała.
- No to chodź Kochanie – powiedziała jej ciocia i wstaliśmy. Wziąłem Sarę na ręce i w trójkę ruszyliśmy w stronę domu Piszczków. Za nim zaszliśmy mała wtulona we mnie zasnęła. Stanęliśmy pod domem.
- To może ja ją zaniosę do jej pokoiku ? – spytałem
- dobry pomysł. Przynajmniej nie będziemy jej budzić – odpowiedziała brunetka i weszliśmy do domu. Zaniosłem dziewczynkę do łóżeczka i zszedłem na dół, gdzie stał Łukasz.
- Dzięki Lewy – uśmiechnął się i przybiliśmy piątkę – może napijesz się czegoś ?
- Nie dzięki. Muszę iść się ogarnąć – uśmiechnąłem się – Ale tu wrócę, więc nie martw się – zaśmiałem się
- No dobra to do zobaczenia – pożegnał się ze mną i poszedł do kuchni.
- Dziękuje za miło spędzony czas – podeszłam do mnie moja sympatia i pocałowała mnie w policzek
- To ja dziękuje. Było naprawdę super. A teraz muszę iść do zobaczenia – przytuliłem ją na pożegnanie i wyszedłem. Całą drogę do domu uśmiechałem się do siebie wspominając kilka godzin spędzonych z uroczą fizjoterapeutką. 


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Co myślicie o tym rozdziale ? :)
Czekam na wasze komentarze i pozdrawiam ;*


czwartek, 14 sierpnia 2014

Rozdział 2



Następnego dnia…

Przebudziłam się o godz. 8.00. Wstałam i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Po odświeżającym prysznicu , związałam włosy w luźny kok i zrobiłam sobie delikatny makijaż. Później ubrałam się i zeszłam na dół gdzie zastała mnie kompletna cisza. Zrobiłam sobie tosty i usiadłam zajadając się nimi i popijając herbatą.
Nagle do kuchni weszła Ewa z Sarą
- Ciocia ! – krzyknęła moja bratanica i wdrapała mi się na kolana dając mi słodkiego buziaka.
- Cześć Saruś – przytuliłam ją i ucałowałam- Cześć Ewuś – uśmiechnęłam się do bratowej.
- No cześć ranny ptaszku – zaśmiała się i usiadła obok mnie – Ty już na nogach, a twój braciszek nawet nie myśli o wstawaniu.
- Łukasz nigdy nie lubił wcześnie rano wstawać no chyba, że jakieś obozy czy coś to tak – zaśmiałam się.
- A teraz droga Aleksandro powiedz mi co jest między Tobą, a Robertem ? – Spojrzała na mnie, a ja na samą myśl o nim od razu się zarumieniłam.
- Mnie z Robertem? Nic wczoraj trochę pogadaliśmy , potańczyliśmy i nic więcej.. a no i zaprosił mnie na spacer – uśmiechnęłam się delikatnie.
- Na spacer powiadasz ?- uśmiechnęła się do mnie – fajny z niego chłopak i pasowalibyście do siebie – spojrzała na mnie.
- To tylko spacer nic więcej, a teraz idę przygotować się do pracy – uśmiechnęłam się i pozmywałam po sobie naczynia.
Poszłam do góry i wzięłam swoją torbę pakując wszystkie potrzebne mi rzeczy do pracy, ale nie mogłam się za bardzo skupić, ponieważ cały czas w głowie miałam dzisiejszy spacer z Robertem. Uśmiechałam się pod nosem i pakowałam. Nagle usłyszałam sygnał przychodzącego sms, wzięłam telefon i zerknęłam na wyświetlacz była to wiadomość od Sylvii, od razu odczytałam :
‘’ Hej siostrzyczko;3 Co tam ? jak po imprezce ?’’
‘’ No Hej :3 a u mnie wszystko w porządku właśnie szykuje się do pracy: ) a po imprezce też dobrze :* a u Ciebie ? : )‘’
‘’ Też wszystko okej : )to nie przeszkadzam Ci : ) pogadamy jak wrócisz z pracy :* ‘’
‘’ Tylko, że ja po pracy idę na spacer z Robertem, więc podamy wieczorkiem : ) ‘’
 ‘’ Obowiązkowo musimy pogadać po takim spacerze : ) No to powodzenia w pracy i na spacerku ; ) Buziaki :* ‘’
Zaśmiałam się i włożyłam komórkę do torebki. Przed pracą miałam jeszcze trochę czasu, dlatego zeszłam na dół i usiadłam w salonie obok Sary, która oglądała bajeczkę. Sara spojrzała na mnie i się przytuliła
- Ciociu a wieś, że dzisiaj idę do Oliwki się pobawić – uśmiechnęła się do mnie.
- Tak ? to świetnie – uśmiechnęłam się do niej i delikatnie ucałowałam w główkę.
Po jakimś czasie przyszedł do nas Łukasz i usiadł obok
- Cześć śpiochu – zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek.
- Po pierwsze nie jestem śpiochem, a po drugie cześć – uśmiechnął się.
- Braciszku nie chcę Cię martwić, ale jest 9.30 i zaraz musimy jechać na stadion – spojrzałam na Niego i zaśmiałam się.
- Co ? już ?- spojrzał zaszokowany i pobiegł się przebierać.
Zaśmiałyśmy się z Sarą. O godz. 9.40 wstałam i poszłam ubierać buty i czekałam na Łukasza. Nagle ze schodów zbiegł mój brat ucałował swoją rodzinkę i pojechaliśmy na stadion.
Gdy dojechaliśmy Łukasz poszedł się przebrać, a ja poszłam przywitać się z trenerem, chłopakami i poszłam do swojego gabinetu. Rozłożyłam i poukładałam swoje rzeczy. Do mojego gabinetu wszedł trener
- I jak Ci się podoba twój gabinet ? – zapytał i uśmiechnął się do mnie.
- Bardzo mi się podoba. Dziękuje trenerze – uśmiechnęłam się.
- Nie masz za co, a teraz wybacz, ale muszę iść do mojego stada – zaśmiał się, a ja razem z nim i wyszedł. Ja zostałam i przeglądałam różne papiery, gdy nagle do mojego gabinetu ktoś zapukał.
- Proszę – rzuciłam krótko i zerknęłam na otwierające się drzwi w których ujrzałam uśmiechniętego Lewego na mojej twarzy od razu uśmiech.
- Dzień dobry pani – usiadł na przeciwko mnie i spojrzał uśmiechnięty – i jak Ci się u nas pracuje ?
- Dopiero zaczęłam, więc nie potrafię jeszcze ocenić, ale jak na razie dobrze – uśmiechnęłam się – a Ty co tu robisz ? przecież macie trening
- Trener dał nam 15 min. Przerwy, więc jestem – cały czas się uśmiechał i zerkał na mnie – ale pamiętasz, że dzisiaj wspólny spacer tak ?
- Oczywiście, że pamiętam – uśmiechnęłam się delikatnie zerkając na Niego. Porozmawialiśmy chwilkę i On poszedł, a ja robiłam porządki w papierach. Gdy miałam chwilę przerwy poszłam na murawę i przyglądałam się treningowi.

Robert.

Przez cały trening nie potrafiłem się skupić, ponieważ w głowie siedziała mi Ola i nasz wspólny spacer. To już kolejny trening kiedy nie umiem się skupić właśnie przez pannę Piszczek. Nagle spojrzałem na ławkę i zauważyłem ją siedzącą obok Jurgena i od razu pojawił się na mojej twarz uśmiech od ucha do ucha. Podszedł do mnie blondas i śmiał się
- A Tobie co jest ? – spytałem patrząc na kumpla.
- Mi nic, ale widocznie Ty się zakochałeś Lewy – zaśmiał się.
 - Blondasku, a Ciebie słoneczko przygrzało czy jak ? – Spojrzałem na Niego śmiejąc się, ale widziałem, że ma rację bo Aleksandra nie była mi obojętna.
- No dobra, przecież wiem, ze i tak się do tego nie przyznasz, ale niestety to widać bardzo – spojrzał na mnie uśmiechając się i poszedł.
Ja stałem i myślałem nad słowami klubowej 11. Czy naprawdę się zakochałem ? faktycznie dużo o Niej myślałem odkąd ją poznałem i bardzo chciałem ją poznać, ale czy to miłość ? Bardzo możliwe.


Ola

Po pracy zamknęłam swój gabinet i wyszłam z stadionu czekając na Lewandowskiego. Po chwili ktoś podszedł do mnie od tyłu i zakrył mi oczy.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Hmm… kto to może być – zaśmiałam się – Czyżby napastnik Borussi Dortmund z numerem 9 na koszulce ? – zapytałam.
 - Może tak może nie – zaśmiał się i odsłonił mi oczy muskając delikatnie policzek – gotowa na spacer ? – spojrzał uśmiechając się.
- Jasne chodźmy – Uśmiechnęłam się i ruszyliśmy.
- Opowiedz mi coś o sobie – spojrzał na mnie idąc dalej.
- No dobrze. Nazywam się Aleksandra Piszczek, mam 22 lata, ale rocznikowo 23 i mieszkam z moim kochanym braciszkiem i jego rodzinką – uśmiechnęłam się i spojrzałam na Niego – Coś jeszcze chciałbyś wiedzieć?
- Hmm…. Tak, ale na to pytanie nie musisz odpowiadać – zerknął na mnie niepewnie – masz kogoś ?
 - Nie. Nie mam – spojrzałam na Niego i delikatnie się uśmiechnęłam – a Ty ? – cały czas patrzyłam na Niego i miałam nadzieje, że powie nie.
- Ja też nie mam – odpowiedział, a ja w głębi serca bardzo się ucieszyłam.
 Spacerowaliśmy, rozmawialiśmy praktycznie o wszystkim, śmialiśmy się, wymieniliśmy się numerami. Później Robert odprowadził mnie pod sam dom.
- Dziękuje za cudowny spacer i za odprowadzenie – uśmiechnęłam się i delikatnie pocałowałam jego policzek.
- Nie masz za co, a ja dziękuje również za spacer i za bardzo miłe towarzystwo – uśmiechnął się. Pożegnaliśmy się i każdy wrócił do siebie.
Weszłam do domu bardzo szczęśliwa co nie uszło uwadze domowników.
- I jak było ? – zapytała moja bratowa uśmiechając się do mnie.
- Bardzo dobrze – odpowiedziałam rozbierając się – pospacerowaliśmy, porozmawialiśmy i to wszystko – uśmiechnęłam się i poszłam do kuchni żeby coś zjeść. Zrobiłam sobie kanapki i zaczęłam konsumować. Nagle dostałam sms, zerknęłam od kogo był on od Sylvii. Odczytałam
‘’ Hej : ) Wróciłaś już z randki ? jak tak to wejdź na skype’a i pogadamy sobie : ) ‘’
Uśmiechnęłam się, posprzątałam po sobie i poszłam do góry. Przebrałam się w coś luźniejszego i włączyłam laptopa, od razu zadzwoniła do mnie przyjaciółka. Odebrałam.
- No cześć siostrzyczko – uśmiechnęłam się do Niej i pomachałam.
Sylvia była dla mnie jak siostra, zawsze mogłam jej o wszystkim powiedzieć, liczyć na jej pomoc itp. Ona też zawsze mogłam na mnie liczyć. Dlatego często mówiliśmy do siebie: siostrzyczko.
- No Hej – uśmiechnęła się i odmachała mi – no to opowiadaj jak było na randce ?
-  Po pierwsze to nie była randka tylko zwyczajny spacer, a po drugie było dobrze - powiedziałam uśmiechając się – A Ty opowiadaj co tam u Ciebie ?
- A u mnie dobrze tylko nie potrafię znaleźć pracy – powiedziała.
- Wiesz co zapytam się trenera może będzie miał wolne stanowisko fotografa – uśmiechnęłam się delikatnie.
- Oluś nie musisz. Poszukam sobie coś sama, a jak nie zjadę czegoś w moim zawodzie to może w sklepie albo gdzieś.
- O nie nie z takim talentem jaki posiadasz nie będziesz pracować w żadnym sklepie – odpowiedziałam – Zapytam i koniec – zaśmiałam się.
- No tak zapomniałam, ze Ty uparciuch – zaśmiałyśmy się obie.
Rozmawiałyśmy dość długo. Gdy się zrobiło późno pożegnałyśmy się i wyłączyłam laptopa. Poszłam wziąć prysznic i przebrałam się w piżamy.
Położyłam się i usłyszałam, że przyszedł mi sms. Zerknęłam na
 Wyświetlacz był to Robert, uśmiechnęłam się pod nosem i odczytałam
‘’ Mam Nadzieje, że Cię nie obudziłem bo chciałem Ci życzyć słodkich i kolorowych snów ; * ‘’
Od razu odpisałam
‘’ Nie śpię jeszcze, ale już się położyłam : ) Dziękuje i nawzajem; * ‘’
Odpisałam i odłożyłam komórkę. Myślałam trochę o życiu w Dortmundzie, o pracy i oczywiście o Nim. Po jakimś czasie zasnęłam.    

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, Was za to wyżej. Nie wyszło mi :/
Zapraszam Was na bloga mojej koleżanki:  http://natalia-and-mario-forever.blogspot.com/  :))
Czekam na komentarze, które mnie motywują. Pozdrawiam :*