czwartek, 14 sierpnia 2014

Rozdział 2



Następnego dnia…

Przebudziłam się o godz. 8.00. Wstałam i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Po odświeżającym prysznicu , związałam włosy w luźny kok i zrobiłam sobie delikatny makijaż. Później ubrałam się i zeszłam na dół gdzie zastała mnie kompletna cisza. Zrobiłam sobie tosty i usiadłam zajadając się nimi i popijając herbatą.
Nagle do kuchni weszła Ewa z Sarą
- Ciocia ! – krzyknęła moja bratanica i wdrapała mi się na kolana dając mi słodkiego buziaka.
- Cześć Saruś – przytuliłam ją i ucałowałam- Cześć Ewuś – uśmiechnęłam się do bratowej.
- No cześć ranny ptaszku – zaśmiała się i usiadła obok mnie – Ty już na nogach, a twój braciszek nawet nie myśli o wstawaniu.
- Łukasz nigdy nie lubił wcześnie rano wstawać no chyba, że jakieś obozy czy coś to tak – zaśmiałam się.
- A teraz droga Aleksandro powiedz mi co jest między Tobą, a Robertem ? – Spojrzała na mnie, a ja na samą myśl o nim od razu się zarumieniłam.
- Mnie z Robertem? Nic wczoraj trochę pogadaliśmy , potańczyliśmy i nic więcej.. a no i zaprosił mnie na spacer – uśmiechnęłam się delikatnie.
- Na spacer powiadasz ?- uśmiechnęła się do mnie – fajny z niego chłopak i pasowalibyście do siebie – spojrzała na mnie.
- To tylko spacer nic więcej, a teraz idę przygotować się do pracy – uśmiechnęłam się i pozmywałam po sobie naczynia.
Poszłam do góry i wzięłam swoją torbę pakując wszystkie potrzebne mi rzeczy do pracy, ale nie mogłam się za bardzo skupić, ponieważ cały czas w głowie miałam dzisiejszy spacer z Robertem. Uśmiechałam się pod nosem i pakowałam. Nagle usłyszałam sygnał przychodzącego sms, wzięłam telefon i zerknęłam na wyświetlacz była to wiadomość od Sylvii, od razu odczytałam :
‘’ Hej siostrzyczko;3 Co tam ? jak po imprezce ?’’
‘’ No Hej :3 a u mnie wszystko w porządku właśnie szykuje się do pracy: ) a po imprezce też dobrze :* a u Ciebie ? : )‘’
‘’ Też wszystko okej : )to nie przeszkadzam Ci : ) pogadamy jak wrócisz z pracy :* ‘’
‘’ Tylko, że ja po pracy idę na spacer z Robertem, więc podamy wieczorkiem : ) ‘’
 ‘’ Obowiązkowo musimy pogadać po takim spacerze : ) No to powodzenia w pracy i na spacerku ; ) Buziaki :* ‘’
Zaśmiałam się i włożyłam komórkę do torebki. Przed pracą miałam jeszcze trochę czasu, dlatego zeszłam na dół i usiadłam w salonie obok Sary, która oglądała bajeczkę. Sara spojrzała na mnie i się przytuliła
- Ciociu a wieś, że dzisiaj idę do Oliwki się pobawić – uśmiechnęła się do mnie.
- Tak ? to świetnie – uśmiechnęłam się do niej i delikatnie ucałowałam w główkę.
Po jakimś czasie przyszedł do nas Łukasz i usiadł obok
- Cześć śpiochu – zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek.
- Po pierwsze nie jestem śpiochem, a po drugie cześć – uśmiechnął się.
- Braciszku nie chcę Cię martwić, ale jest 9.30 i zaraz musimy jechać na stadion – spojrzałam na Niego i zaśmiałam się.
- Co ? już ?- spojrzał zaszokowany i pobiegł się przebierać.
Zaśmiałyśmy się z Sarą. O godz. 9.40 wstałam i poszłam ubierać buty i czekałam na Łukasza. Nagle ze schodów zbiegł mój brat ucałował swoją rodzinkę i pojechaliśmy na stadion.
Gdy dojechaliśmy Łukasz poszedł się przebrać, a ja poszłam przywitać się z trenerem, chłopakami i poszłam do swojego gabinetu. Rozłożyłam i poukładałam swoje rzeczy. Do mojego gabinetu wszedł trener
- I jak Ci się podoba twój gabinet ? – zapytał i uśmiechnął się do mnie.
- Bardzo mi się podoba. Dziękuje trenerze – uśmiechnęłam się.
- Nie masz za co, a teraz wybacz, ale muszę iść do mojego stada – zaśmiał się, a ja razem z nim i wyszedł. Ja zostałam i przeglądałam różne papiery, gdy nagle do mojego gabinetu ktoś zapukał.
- Proszę – rzuciłam krótko i zerknęłam na otwierające się drzwi w których ujrzałam uśmiechniętego Lewego na mojej twarzy od razu uśmiech.
- Dzień dobry pani – usiadł na przeciwko mnie i spojrzał uśmiechnięty – i jak Ci się u nas pracuje ?
- Dopiero zaczęłam, więc nie potrafię jeszcze ocenić, ale jak na razie dobrze – uśmiechnęłam się – a Ty co tu robisz ? przecież macie trening
- Trener dał nam 15 min. Przerwy, więc jestem – cały czas się uśmiechał i zerkał na mnie – ale pamiętasz, że dzisiaj wspólny spacer tak ?
- Oczywiście, że pamiętam – uśmiechnęłam się delikatnie zerkając na Niego. Porozmawialiśmy chwilkę i On poszedł, a ja robiłam porządki w papierach. Gdy miałam chwilę przerwy poszłam na murawę i przyglądałam się treningowi.

Robert.

Przez cały trening nie potrafiłem się skupić, ponieważ w głowie siedziała mi Ola i nasz wspólny spacer. To już kolejny trening kiedy nie umiem się skupić właśnie przez pannę Piszczek. Nagle spojrzałem na ławkę i zauważyłem ją siedzącą obok Jurgena i od razu pojawił się na mojej twarz uśmiech od ucha do ucha. Podszedł do mnie blondas i śmiał się
- A Tobie co jest ? – spytałem patrząc na kumpla.
- Mi nic, ale widocznie Ty się zakochałeś Lewy – zaśmiał się.
 - Blondasku, a Ciebie słoneczko przygrzało czy jak ? – Spojrzałem na Niego śmiejąc się, ale widziałem, że ma rację bo Aleksandra nie była mi obojętna.
- No dobra, przecież wiem, ze i tak się do tego nie przyznasz, ale niestety to widać bardzo – spojrzał na mnie uśmiechając się i poszedł.
Ja stałem i myślałem nad słowami klubowej 11. Czy naprawdę się zakochałem ? faktycznie dużo o Niej myślałem odkąd ją poznałem i bardzo chciałem ją poznać, ale czy to miłość ? Bardzo możliwe.


Ola

Po pracy zamknęłam swój gabinet i wyszłam z stadionu czekając na Lewandowskiego. Po chwili ktoś podszedł do mnie od tyłu i zakrył mi oczy.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Hmm… kto to może być – zaśmiałam się – Czyżby napastnik Borussi Dortmund z numerem 9 na koszulce ? – zapytałam.
 - Może tak może nie – zaśmiał się i odsłonił mi oczy muskając delikatnie policzek – gotowa na spacer ? – spojrzał uśmiechając się.
- Jasne chodźmy – Uśmiechnęłam się i ruszyliśmy.
- Opowiedz mi coś o sobie – spojrzał na mnie idąc dalej.
- No dobrze. Nazywam się Aleksandra Piszczek, mam 22 lata, ale rocznikowo 23 i mieszkam z moim kochanym braciszkiem i jego rodzinką – uśmiechnęłam się i spojrzałam na Niego – Coś jeszcze chciałbyś wiedzieć?
- Hmm…. Tak, ale na to pytanie nie musisz odpowiadać – zerknął na mnie niepewnie – masz kogoś ?
 - Nie. Nie mam – spojrzałam na Niego i delikatnie się uśmiechnęłam – a Ty ? – cały czas patrzyłam na Niego i miałam nadzieje, że powie nie.
- Ja też nie mam – odpowiedział, a ja w głębi serca bardzo się ucieszyłam.
 Spacerowaliśmy, rozmawialiśmy praktycznie o wszystkim, śmialiśmy się, wymieniliśmy się numerami. Później Robert odprowadził mnie pod sam dom.
- Dziękuje za cudowny spacer i za odprowadzenie – uśmiechnęłam się i delikatnie pocałowałam jego policzek.
- Nie masz za co, a ja dziękuje również za spacer i za bardzo miłe towarzystwo – uśmiechnął się. Pożegnaliśmy się i każdy wrócił do siebie.
Weszłam do domu bardzo szczęśliwa co nie uszło uwadze domowników.
- I jak było ? – zapytała moja bratowa uśmiechając się do mnie.
- Bardzo dobrze – odpowiedziałam rozbierając się – pospacerowaliśmy, porozmawialiśmy i to wszystko – uśmiechnęłam się i poszłam do kuchni żeby coś zjeść. Zrobiłam sobie kanapki i zaczęłam konsumować. Nagle dostałam sms, zerknęłam od kogo był on od Sylvii. Odczytałam
‘’ Hej : ) Wróciłaś już z randki ? jak tak to wejdź na skype’a i pogadamy sobie : ) ‘’
Uśmiechnęłam się, posprzątałam po sobie i poszłam do góry. Przebrałam się w coś luźniejszego i włączyłam laptopa, od razu zadzwoniła do mnie przyjaciółka. Odebrałam.
- No cześć siostrzyczko – uśmiechnęłam się do Niej i pomachałam.
Sylvia była dla mnie jak siostra, zawsze mogłam jej o wszystkim powiedzieć, liczyć na jej pomoc itp. Ona też zawsze mogłam na mnie liczyć. Dlatego często mówiliśmy do siebie: siostrzyczko.
- No Hej – uśmiechnęła się i odmachała mi – no to opowiadaj jak było na randce ?
-  Po pierwsze to nie była randka tylko zwyczajny spacer, a po drugie było dobrze - powiedziałam uśmiechając się – A Ty opowiadaj co tam u Ciebie ?
- A u mnie dobrze tylko nie potrafię znaleźć pracy – powiedziała.
- Wiesz co zapytam się trenera może będzie miał wolne stanowisko fotografa – uśmiechnęłam się delikatnie.
- Oluś nie musisz. Poszukam sobie coś sama, a jak nie zjadę czegoś w moim zawodzie to może w sklepie albo gdzieś.
- O nie nie z takim talentem jaki posiadasz nie będziesz pracować w żadnym sklepie – odpowiedziałam – Zapytam i koniec – zaśmiałam się.
- No tak zapomniałam, ze Ty uparciuch – zaśmiałyśmy się obie.
Rozmawiałyśmy dość długo. Gdy się zrobiło późno pożegnałyśmy się i wyłączyłam laptopa. Poszłam wziąć prysznic i przebrałam się w piżamy.
Położyłam się i usłyszałam, że przyszedł mi sms. Zerknęłam na
 Wyświetlacz był to Robert, uśmiechnęłam się pod nosem i odczytałam
‘’ Mam Nadzieje, że Cię nie obudziłem bo chciałem Ci życzyć słodkich i kolorowych snów ; * ‘’
Od razu odpisałam
‘’ Nie śpię jeszcze, ale już się położyłam : ) Dziękuje i nawzajem; * ‘’
Odpisałam i odłożyłam komórkę. Myślałam trochę o życiu w Dortmundzie, o pracy i oczywiście o Nim. Po jakimś czasie zasnęłam.    

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, Was za to wyżej. Nie wyszło mi :/
Zapraszam Was na bloga mojej koleżanki:  http://natalia-and-mario-forever.blogspot.com/  :))
Czekam na komentarze, które mnie motywują. Pozdrawiam :*

5 komentarzy:

  1. Super :) Czekam na następny . :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział. Lewy jaki słodki ;3 na bloga przyjaciółki zajrzę w wolnym czasie, zapisałam go w zakładkach :d z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Zapraszam do mnie, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam,że dopiero teraz, ale właśnie mam chwilę wolnego.
    Rozdział świetny, jak i cały blog ;)
    ciągnie ich do siebie ;)
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest w porządku, ale niektóre składnie zdaniowe są po prostu słabe i musisz nad nimi popracować. Akcja dzieję się trochę szybko, nie sądzisz? Poza tym, super! Robert taki uroczy, mrau.
    Czekam na kolejny, pozdrawiam, Alex

    OdpowiedzUsuń
  5. <3 <3 Magicznie to wszystko wygląda . Supcio . Zapraszam do mnie ; http://cecilia-zayn.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń