niedziela, 24 sierpnia 2014

piątek, 22 sierpnia 2014

Rozdział 3



Minęło kilka dni…

Dzisiaj była niedziela, więc miałam wolne. Wstałam i ubrałam się. Zeszłam na dół, gdzie siedziała już rodzinka Piszczków. Byli taką kochającą się rodziną, zawsze było u nich tyle miłości i szczęścia. Marzyłam, żeby mieć kiedyś taką samą rodzinkę. Weszłam do kuchni i ucałowałam każdego w policzek.
Usiadłam i zaczęłam jeść śniadanie
- Ola dzisiaj przyjeżdża Mario ze swoją dziewczyną Natalią i robimy grilla u nas. Przyjdzie Marco, Kuba z Agatą i Oliwką, Mats z Cathy i Robert – spojrzał uśmiechając się.
- Oo super – uśmiechnęłam się. Szczególnie się cieszyłam, że Robert przyjdzie. 
- Tak wiemy, że się cieszysz, że Robert przyjdzie – zaśmiał się.
- Ej no ! – szturchnęłam go.
- No co? Myślisz, że nie widzimy jak patrzycie na siebie, uśmiechacie się do siebie itp… - spojrzał na mnie uśmiechnięty.
Poczułam jak delikatnie się rumienię. Czy zakochałam się w Robercie ? Tak zakochałam się. Codziennie o nim myślę, gdy go widzę od razu na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Z rozmyśleń wyrwała mnie Sara.
-  Ciociu a pójdziemy telaź na śpacelek ? – spojrzała na mnie tymi swoimi ślicznymi oczkami. Nie potrafiłam odmówić jej.
- Oczywiście kochanie, że pójdę z Tobą. Chodź – uśmiechnęłam się i wzięłam za rączkę. Ubrałyśmy się i poszliśmy na spacerek do parku.
Nagle poczułam, że ktoś zakrywa mi oczy od tyłu. Sara od razu się wygadała kto to był
- Ujek Lobelt ! – krzyknęła i zaśmiała się.
- No dzięki Sara – zaśmiał się i wziął moją bratanice na ręce i ucałował – Cześć Lena – uśmiechnął się i delikatnie ucałował mnie w policzek.
- Cześć – uśmiechnęłam się.
Usiedliśmy sobie na ławce, a Sara bawiła się.
- No to dzisiaj przyjdziesz do nas na grilla ? – zerknęłam na niego – Pewnie cieszysz się, że zobaczysz się z Mario – uśmiechnęłam się.
- Oczywiście, że przyjdę. Nie odpuściłbym sobie – zaśmiał się – Tak. Dawno nie widzieliśmy się, a muszę przyznać, że brakuje nam go
- No nie dziwie się - uśmiechnęłam się delikatnie – Ja mojej przyjaciółki nie wiedziałam prawie miesiąc, a tęsknie jakby minął już rok - posmutniałam delikatnie.
- Ej nie smutaj mi tu – objął mnie ramieniem i delikatnie przytulił – na pewno niedługo się spotkacie.
- Dziękuje – uśmiechnęłam się delikatnie i zerknęłam mu w oczy. On przybliżył się i chciał mnie pocałować, ale przerwała nam Sara.
- Ciocia ! pohuśtaś mnie ? - przybiegła do nas uśmiechnięta. Szybko odsunęliśmy się od siebie.
- jasne słoneczko – wzięłam ją na ręce i poszłam ją huśtać. Nie wiedziałam co mam myśleć o tej sytuacji. On chciał mnie pocałować ? Może mi się tylko wydawało albo i nie. Uśmiechnęłam się pod nosem.

Robert

Gdy ją przytuliłem była tak blisko, że nie mogłem się powstrzymać i chciałem ją pocałować, ale córeczka Łukasza miała inne plany. Spoglądałem na Olę bawiącą się z małą. Uśmiechałem się sam do siebie. Będzie kiedyś cudowną mamusią może nawet moich dzieci. Podszedłem do nich.
- Mogę pobawić się z wami ? – Zapytałem
- tiak – zaśmiała się Sara. Zaczęliśmy się bawić i śmiać.
- Będziesz cudowną mamusią – zwróciłem się do Oli
- Skąd to wywnioskowałeś ? – spojrzała na mnie
- Widzę jak opiekujesz się Sarcią, jak do niej mówisz – uśmiechnąłem się do niej – Widać jak mała Cię kocha – patrzyłem na nią cały czas.
- Dziękuje za te słowa – uśmiechnęła się do mnie – Też bardzo ją kocham. Ty też masz bardzo dobry kontakt z dziećmi.
- Bardzo lubię dzieci i kiedyś jak znajdę tą jedyną to na pewno będę chciał mieć z nią dzieciaczki – posłałem jej ciepły uśmiech. Jezu Lewandowski co Ty gadasz ? Przecież Ty już znalazłeś tą jedyną i siedzi obok ciebie.
Odkąd pojawiła się w Dortmundzie i poznałem ją nie potrafię o niej zapomnieć. Uwielbiam jej uśmiech, oczka, charakter, po prostu wszystko.
Nikomu nie powiedziałem, że się zakochałem, ale chłopaki zaczęli to zauważać. Nie dziwie się im, ponieważ, gdy Ona siedziała na ławce zerkałem na nią i uśmiechałem się. Chociaż Mats ostatnio powiedział mi, że Ola, gdy ogląda nasze treningi największą uwagę zwraca na mnie. Znaczyłoby to, ze nie jestem jej obojętny. Nagle poczułem, ze ktoś mnie szturcha.
- Robert – szturchnęła mnie panna Piszczek – stało się coś ?
- Nie, nie – spojrzałem na nią – zamyśliłem się tylko.
Podbiegła do nas pociecha Piszczka i usiadła obok nas.
- Nie chcesz się już bawić ? – spojrzałem na Nią
- Nie – odpowiedziała krótko
- Hmm… to może pójdziemy na lody ? – zapytałem uśmiechnięty
- Tiak, tiak – zaczęła się cieszyć – ciocia moźemy ?
- Możemy – uśmiechnęła się do małej i wstała
- Sara, chcesz na barana ? - spytałem kucając
- tiak ujek – ucieszyła się i wskoczyła mi na plecy. Złapałem ją delikatnie za nóżki i ruszyliśmy w stronę budki z lodami. Przez całą drogę śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Gdyby ktoś nas nie znał mógłby pomyśleć, że ja i Ola jesteśmy małżeństwem, a mała naszą córeczką. Po jakiś czasie doszliśmy do budki.
- No to jakie chcecie ? – spojrzałem na moje towarzyszki
- Tluśkawkowe ! – krzyknęła młodsza
- ja poproszę cytrynowe – uśmiechnęła się do mnie tym swoim uroczym uśmiechem. Zamówiłem lody i zapłaciłem. Podałem im i usiedliśmy na ławeczce.
- Jesteś tu brudna – powiedziałem
- Gdzie ? – spojrzała na mnie panna Piszczek
- Tu – umazałem delikatnie jej nos lodem i zaśmiałem
- Ej ! – krzyknęła i zaśmiała się – a ty tu – również mnie umazała, ale w policzek.
- bardzo śmieszne – zaśmiałem się – teraz proszę mnie wytrzeć , a potem pocałować w ten policzek – wyszczerzyłem się
 - Panie Lewandowski nie za duże wymagania ? – spojrzała na mnie – jak ja mam Cię wytrzeć to Ty mnie też – podała chusteczki i uśmiechnęła się.
Delikatnie wytarła mój policzek i musnęła go swoimi delikatnymi ustami. Od razu serce przyspieszyło. Później ja wytarłem jej nosek, ale nie wiedziałem czy mogę pocałować.
- A buziak w nosek to gdzie ? – spojrzała śmiejąc się. Przybliżyłem się i pocałowałem jej nosek. Zauważyłem, że delikatnie się zarumieniła.
- Juś zjadłam – stanęła przed nami Sarunia – idźemy juź do domku ?
- A co zmęczona już jesteś ? – zapytałem z troską
- tilak – odpowiedziała.
- No to chodź Kochanie – powiedziała jej ciocia i wstaliśmy. Wziąłem Sarę na ręce i w trójkę ruszyliśmy w stronę domu Piszczków. Za nim zaszliśmy mała wtulona we mnie zasnęła. Stanęliśmy pod domem.
- To może ja ją zaniosę do jej pokoiku ? – spytałem
- dobry pomysł. Przynajmniej nie będziemy jej budzić – odpowiedziała brunetka i weszliśmy do domu. Zaniosłem dziewczynkę do łóżeczka i zszedłem na dół, gdzie stał Łukasz.
- Dzięki Lewy – uśmiechnął się i przybiliśmy piątkę – może napijesz się czegoś ?
- Nie dzięki. Muszę iść się ogarnąć – uśmiechnąłem się – Ale tu wrócę, więc nie martw się – zaśmiałem się
- No dobra to do zobaczenia – pożegnał się ze mną i poszedł do kuchni.
- Dziękuje za miło spędzony czas – podeszłam do mnie moja sympatia i pocałowała mnie w policzek
- To ja dziękuje. Było naprawdę super. A teraz muszę iść do zobaczenia – przytuliłem ją na pożegnanie i wyszedłem. Całą drogę do domu uśmiechałem się do siebie wspominając kilka godzin spędzonych z uroczą fizjoterapeutką. 


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Co myślicie o tym rozdziale ? :)
Czekam na wasze komentarze i pozdrawiam ;*


czwartek, 14 sierpnia 2014

Rozdział 2



Następnego dnia…

Przebudziłam się o godz. 8.00. Wstałam i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Po odświeżającym prysznicu , związałam włosy w luźny kok i zrobiłam sobie delikatny makijaż. Później ubrałam się i zeszłam na dół gdzie zastała mnie kompletna cisza. Zrobiłam sobie tosty i usiadłam zajadając się nimi i popijając herbatą.
Nagle do kuchni weszła Ewa z Sarą
- Ciocia ! – krzyknęła moja bratanica i wdrapała mi się na kolana dając mi słodkiego buziaka.
- Cześć Saruś – przytuliłam ją i ucałowałam- Cześć Ewuś – uśmiechnęłam się do bratowej.
- No cześć ranny ptaszku – zaśmiała się i usiadła obok mnie – Ty już na nogach, a twój braciszek nawet nie myśli o wstawaniu.
- Łukasz nigdy nie lubił wcześnie rano wstawać no chyba, że jakieś obozy czy coś to tak – zaśmiałam się.
- A teraz droga Aleksandro powiedz mi co jest między Tobą, a Robertem ? – Spojrzała na mnie, a ja na samą myśl o nim od razu się zarumieniłam.
- Mnie z Robertem? Nic wczoraj trochę pogadaliśmy , potańczyliśmy i nic więcej.. a no i zaprosił mnie na spacer – uśmiechnęłam się delikatnie.
- Na spacer powiadasz ?- uśmiechnęła się do mnie – fajny z niego chłopak i pasowalibyście do siebie – spojrzała na mnie.
- To tylko spacer nic więcej, a teraz idę przygotować się do pracy – uśmiechnęłam się i pozmywałam po sobie naczynia.
Poszłam do góry i wzięłam swoją torbę pakując wszystkie potrzebne mi rzeczy do pracy, ale nie mogłam się za bardzo skupić, ponieważ cały czas w głowie miałam dzisiejszy spacer z Robertem. Uśmiechałam się pod nosem i pakowałam. Nagle usłyszałam sygnał przychodzącego sms, wzięłam telefon i zerknęłam na wyświetlacz była to wiadomość od Sylvii, od razu odczytałam :
‘’ Hej siostrzyczko;3 Co tam ? jak po imprezce ?’’
‘’ No Hej :3 a u mnie wszystko w porządku właśnie szykuje się do pracy: ) a po imprezce też dobrze :* a u Ciebie ? : )‘’
‘’ Też wszystko okej : )to nie przeszkadzam Ci : ) pogadamy jak wrócisz z pracy :* ‘’
‘’ Tylko, że ja po pracy idę na spacer z Robertem, więc podamy wieczorkiem : ) ‘’
 ‘’ Obowiązkowo musimy pogadać po takim spacerze : ) No to powodzenia w pracy i na spacerku ; ) Buziaki :* ‘’
Zaśmiałam się i włożyłam komórkę do torebki. Przed pracą miałam jeszcze trochę czasu, dlatego zeszłam na dół i usiadłam w salonie obok Sary, która oglądała bajeczkę. Sara spojrzała na mnie i się przytuliła
- Ciociu a wieś, że dzisiaj idę do Oliwki się pobawić – uśmiechnęła się do mnie.
- Tak ? to świetnie – uśmiechnęłam się do niej i delikatnie ucałowałam w główkę.
Po jakimś czasie przyszedł do nas Łukasz i usiadł obok
- Cześć śpiochu – zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek.
- Po pierwsze nie jestem śpiochem, a po drugie cześć – uśmiechnął się.
- Braciszku nie chcę Cię martwić, ale jest 9.30 i zaraz musimy jechać na stadion – spojrzałam na Niego i zaśmiałam się.
- Co ? już ?- spojrzał zaszokowany i pobiegł się przebierać.
Zaśmiałyśmy się z Sarą. O godz. 9.40 wstałam i poszłam ubierać buty i czekałam na Łukasza. Nagle ze schodów zbiegł mój brat ucałował swoją rodzinkę i pojechaliśmy na stadion.
Gdy dojechaliśmy Łukasz poszedł się przebrać, a ja poszłam przywitać się z trenerem, chłopakami i poszłam do swojego gabinetu. Rozłożyłam i poukładałam swoje rzeczy. Do mojego gabinetu wszedł trener
- I jak Ci się podoba twój gabinet ? – zapytał i uśmiechnął się do mnie.
- Bardzo mi się podoba. Dziękuje trenerze – uśmiechnęłam się.
- Nie masz za co, a teraz wybacz, ale muszę iść do mojego stada – zaśmiał się, a ja razem z nim i wyszedł. Ja zostałam i przeglądałam różne papiery, gdy nagle do mojego gabinetu ktoś zapukał.
- Proszę – rzuciłam krótko i zerknęłam na otwierające się drzwi w których ujrzałam uśmiechniętego Lewego na mojej twarzy od razu uśmiech.
- Dzień dobry pani – usiadł na przeciwko mnie i spojrzał uśmiechnięty – i jak Ci się u nas pracuje ?
- Dopiero zaczęłam, więc nie potrafię jeszcze ocenić, ale jak na razie dobrze – uśmiechnęłam się – a Ty co tu robisz ? przecież macie trening
- Trener dał nam 15 min. Przerwy, więc jestem – cały czas się uśmiechał i zerkał na mnie – ale pamiętasz, że dzisiaj wspólny spacer tak ?
- Oczywiście, że pamiętam – uśmiechnęłam się delikatnie zerkając na Niego. Porozmawialiśmy chwilkę i On poszedł, a ja robiłam porządki w papierach. Gdy miałam chwilę przerwy poszłam na murawę i przyglądałam się treningowi.

Robert.

Przez cały trening nie potrafiłem się skupić, ponieważ w głowie siedziała mi Ola i nasz wspólny spacer. To już kolejny trening kiedy nie umiem się skupić właśnie przez pannę Piszczek. Nagle spojrzałem na ławkę i zauważyłem ją siedzącą obok Jurgena i od razu pojawił się na mojej twarz uśmiech od ucha do ucha. Podszedł do mnie blondas i śmiał się
- A Tobie co jest ? – spytałem patrząc na kumpla.
- Mi nic, ale widocznie Ty się zakochałeś Lewy – zaśmiał się.
 - Blondasku, a Ciebie słoneczko przygrzało czy jak ? – Spojrzałem na Niego śmiejąc się, ale widziałem, że ma rację bo Aleksandra nie była mi obojętna.
- No dobra, przecież wiem, ze i tak się do tego nie przyznasz, ale niestety to widać bardzo – spojrzał na mnie uśmiechając się i poszedł.
Ja stałem i myślałem nad słowami klubowej 11. Czy naprawdę się zakochałem ? faktycznie dużo o Niej myślałem odkąd ją poznałem i bardzo chciałem ją poznać, ale czy to miłość ? Bardzo możliwe.


Ola

Po pracy zamknęłam swój gabinet i wyszłam z stadionu czekając na Lewandowskiego. Po chwili ktoś podszedł do mnie od tyłu i zakrył mi oczy.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Hmm… kto to może być – zaśmiałam się – Czyżby napastnik Borussi Dortmund z numerem 9 na koszulce ? – zapytałam.
 - Może tak może nie – zaśmiał się i odsłonił mi oczy muskając delikatnie policzek – gotowa na spacer ? – spojrzał uśmiechając się.
- Jasne chodźmy – Uśmiechnęłam się i ruszyliśmy.
- Opowiedz mi coś o sobie – spojrzał na mnie idąc dalej.
- No dobrze. Nazywam się Aleksandra Piszczek, mam 22 lata, ale rocznikowo 23 i mieszkam z moim kochanym braciszkiem i jego rodzinką – uśmiechnęłam się i spojrzałam na Niego – Coś jeszcze chciałbyś wiedzieć?
- Hmm…. Tak, ale na to pytanie nie musisz odpowiadać – zerknął na mnie niepewnie – masz kogoś ?
 - Nie. Nie mam – spojrzałam na Niego i delikatnie się uśmiechnęłam – a Ty ? – cały czas patrzyłam na Niego i miałam nadzieje, że powie nie.
- Ja też nie mam – odpowiedział, a ja w głębi serca bardzo się ucieszyłam.
 Spacerowaliśmy, rozmawialiśmy praktycznie o wszystkim, śmialiśmy się, wymieniliśmy się numerami. Później Robert odprowadził mnie pod sam dom.
- Dziękuje za cudowny spacer i za odprowadzenie – uśmiechnęłam się i delikatnie pocałowałam jego policzek.
- Nie masz za co, a ja dziękuje również za spacer i za bardzo miłe towarzystwo – uśmiechnął się. Pożegnaliśmy się i każdy wrócił do siebie.
Weszłam do domu bardzo szczęśliwa co nie uszło uwadze domowników.
- I jak było ? – zapytała moja bratowa uśmiechając się do mnie.
- Bardzo dobrze – odpowiedziałam rozbierając się – pospacerowaliśmy, porozmawialiśmy i to wszystko – uśmiechnęłam się i poszłam do kuchni żeby coś zjeść. Zrobiłam sobie kanapki i zaczęłam konsumować. Nagle dostałam sms, zerknęłam od kogo był on od Sylvii. Odczytałam
‘’ Hej : ) Wróciłaś już z randki ? jak tak to wejdź na skype’a i pogadamy sobie : ) ‘’
Uśmiechnęłam się, posprzątałam po sobie i poszłam do góry. Przebrałam się w coś luźniejszego i włączyłam laptopa, od razu zadzwoniła do mnie przyjaciółka. Odebrałam.
- No cześć siostrzyczko – uśmiechnęłam się do Niej i pomachałam.
Sylvia była dla mnie jak siostra, zawsze mogłam jej o wszystkim powiedzieć, liczyć na jej pomoc itp. Ona też zawsze mogłam na mnie liczyć. Dlatego często mówiliśmy do siebie: siostrzyczko.
- No Hej – uśmiechnęła się i odmachała mi – no to opowiadaj jak było na randce ?
-  Po pierwsze to nie była randka tylko zwyczajny spacer, a po drugie było dobrze - powiedziałam uśmiechając się – A Ty opowiadaj co tam u Ciebie ?
- A u mnie dobrze tylko nie potrafię znaleźć pracy – powiedziała.
- Wiesz co zapytam się trenera może będzie miał wolne stanowisko fotografa – uśmiechnęłam się delikatnie.
- Oluś nie musisz. Poszukam sobie coś sama, a jak nie zjadę czegoś w moim zawodzie to może w sklepie albo gdzieś.
- O nie nie z takim talentem jaki posiadasz nie będziesz pracować w żadnym sklepie – odpowiedziałam – Zapytam i koniec – zaśmiałam się.
- No tak zapomniałam, ze Ty uparciuch – zaśmiałyśmy się obie.
Rozmawiałyśmy dość długo. Gdy się zrobiło późno pożegnałyśmy się i wyłączyłam laptopa. Poszłam wziąć prysznic i przebrałam się w piżamy.
Położyłam się i usłyszałam, że przyszedł mi sms. Zerknęłam na
 Wyświetlacz był to Robert, uśmiechnęłam się pod nosem i odczytałam
‘’ Mam Nadzieje, że Cię nie obudziłem bo chciałem Ci życzyć słodkich i kolorowych snów ; * ‘’
Od razu odpisałam
‘’ Nie śpię jeszcze, ale już się położyłam : ) Dziękuje i nawzajem; * ‘’
Odpisałam i odłożyłam komórkę. Myślałam trochę o życiu w Dortmundzie, o pracy i oczywiście o Nim. Po jakimś czasie zasnęłam.    

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, Was za to wyżej. Nie wyszło mi :/
Zapraszam Was na bloga mojej koleżanki:  http://natalia-and-mario-forever.blogspot.com/  :))
Czekam na komentarze, które mnie motywują. Pozdrawiam :*

piątek, 8 sierpnia 2014

Rozdział 1



 Dzisiaj jest ten dzień. Właśnie dzisiaj idę na rozmowę kwalifikacyjną. Budzik obudził mnie równo o 8.00 rano , poleżałam chwilkę i wstałam , ubrałam się w dresy , związałam włosy , wzięłam swoją MP4 , moje ulubione słuchawki z BVB i zeszłam na dół , ubrałam buty i wyszłam pobiegać. Po pół godzinnym bieganiu wróciłam do domu i od razu usłyszałam śmiejącą się w kuchni moją siostrzenice Sarcie.
- Cześć Kruszynko - podeszłam i ucałowałam ją w główkę.
- Ciocia ! - krzyknęła śmiejąc się - Tatuś źlobił mi kanapećki z nutellą.
- Właśnie widzę po twojej buzi - zaśmiałam się cicho.
Nagle do kuchni przyszedł Łukasz. Od razu podeszłam i ucałowałam Go w policzek.
- Cześć braciszku - uśmiechnęłam się.
- No cześć Siostrzyczka Tobie też zrobić kanapeczki z nutellą ? - spojrzał i zaśmiał się cicho.
- No jak już tak bardzo chcesz zrobić swojej kochanej siostrzyce kanapeczki to zrób a ja pójdę wziąć prysznic i przebiorę się - zaśmiałam się i pobiegłam do góry.
Wzięłam chłodny prysznic i umyłam włosy. Później wysuszyłam je , delikatnie pokręciłam i zrobiłam sobie delikatny makijaż. Wyszłam z łazienki i otworzyłam swoją szafę wybierając strój do pracy i ubierając Go. Po 40min. zeszłam na dół , gdzie przy stole siedziała już moja bratowa Ewa.
- Cześć Ola, ślicznie wyglądasz - Uśmiechnęła się do mnie.
- Dziękuje bardzo - Odwzajemniłam uśmiech i usiadłam obok Sary i zaczęłam jeść swoje kanapki.
- No Łukaszku muszę Ci powiedzieć , że pyszne robisz te kanapeczki  - zaśmiałam się.
- No wiem , nikt Ci lepszych nie zrobi - zaśmiał się - Na którą Ty musisz tam być? - zapytał patrząc na Mnie.
- Na 10.00 - odpowiedziałam.
- To tak jak ja na treningu czyli jedziemy razem - uśmiechnął się.
- Okej - Uśmiechnęłam się.
Gdy zjadłam posprzątałam po sobie i zerknęłam na zegarek w telefonie gdzie widniała godzina 9.40. Wzięłam swoją torebkę , ubrałam buty i czekałam na Łukasza. Po 15min. pojechaliśmy na Signal Iduna Park. Gdy dojechaliśmy wysiadłam z samochodu i stanęłam wpatrując się w stadion , Łukasz podszedł do mnie i zapytał.
- Ej mała co jest ? - Spojrzał obejmując mnie ramieniem.
- Boję się.... - Szepnęłam.
- Będzie dobrze zobaczysz - Uśmiechnął się i przytulił mnie.
 Po 5min. siedziałam już w gabinecie trenera Kloppa. Po długiej rozmowie wstał i podszedł do mnie.
- Gratuluje zostałaś przyjęta - uśmiechnął się podając mi dłoń.
- Naprawdę ? Dziękuje bardzo - Również uśmiechnęłam się i uścisnęłam Jego dłoń.
Tak bardzo się cieszyłam , ale powstrzymywałam swoje emocje.
- A teraz chodź przedstawię Cię chłopakom. - Powiedział i poszliśmy na murawę.


- Chłopaki ! chodźcie. – Zawołał chłopaków trener – Przedstawiam wam waszą nową Panią fizjoterapeutkę Aleksandrę Piszczek.
- Cześć nazywam się Ola Piszczek i tak jestem siostrą Łukasza. Mam 22 lata i będę waszą fizjoterapeutką , więc jak jakiś problem zapraszam do mnie – Uśmiechnęłam się do Nich.
- Chłopaki teraz wasza kolej- powiedział do Dortmundczyków trener.
Każdy z chłopaków przestawiał się i mówił ile ma lat.
W końcu podszedł On Robert Lewandowski , którego uwielbiałam.
- Cześć nazywam się Robert Lewandowski i mam 23 lata. – Uśmiechnął się i spojrzał Oli w Oczy. Wpatrywali się w siebie tak przez jakąś chwilkę gdy się ocknęli Robert wrócił do kolegów.
- Pani Olu może zostanie pani na treningu ? – zapytał się trener i uśmiechnął.
- Po pierwsze proszę do mnie mówić Ola a po drugie bardzo chętnie – Uśmiechnęła się i usiadła na ławce.


Robert

Jaki ona ma piękny uśmiech i te cudowne oczy normalnie anioł. Przez cały trening nie potrafiłem się skupić tylko zerkałem na Olę. Gdy stałem zamyślony podszedł do mnie Marco.
 - Ej Lewy ! – Szturchnął mnie blondyn.
 - No co chcesz ? – spojrzałem na Niego.
- Albo mi się wydaję albo spodobała Ci się
siostra Piszcza- Spojrzał na mnie  
- Ej Ciebie słońce przegrzało czy co ? – zaśmiałem się nerwowo.
- Nie Lewusku ze mną wszystko w porządku gorzej z Tobą – zaśmiał się i poklepał po plecach.
- Lewandowski , Reus ! koniec pogaduch i dodatkowe 20 kółek ! – Krzyknął do nas trener.
-  To wszystko przez Ciebie zakochańcu – Spojrzał na mnie Marco i zaśmiał się.
- Zamknij się i biegaj – spojrzałem na Niego i pobiegłem.
Po treningu poszedłem wziąć prysznic i przebrałem się. Wychodząc z stadionu zatrzymał mnie Łukasz.
- Robert dzisiaj robię taką małą imprezkę z okazji przyjęcia Leny do pracy mam nadzieje , że przyjdziesz – spojrzał i uśmiechnął się do mnie. 
- Jasne przyjdę czemu nie – Uśmiechnąłem się , ale w głębi duszy cieszyłem się , że zobaczę Olę.

Ola

Do domu wróciłam szczęśliwa od progu przywitała mnie Ewa i Sara.
- Gratulacje Ola. Wiedziałam , że Ci się uda – Uśmiechnęła się i przytuliła mnie.
- Śupel ciocia ! – Krzyknęła i dała mi buziaka Sarcia.
- A gdzie Łukasz ? – zapytała się bratowa.
- a Łukasz pojechał na zakupy bo robi jakąś imprezę – uśmiechnęłam się.
- A pewnie robi z okazji Twojej pracy. I pewnie zaprosił kilku chłopaków z drużyny – Uśmiechnęła się do mnie. Nagle do domu wrócił Łukasz.
- Wróciłem dziewczyny – Uśmiechnął się i odłożył zakupy. Podszedł do Ewy i pocałował ją w usta a Sarę w czółko i przytulił. Nagle podszedł do mnie i mocno przytulił.
- Mówiłem siostrzyczko, że Ci się uda – ucałował mnie w czoło i uśmiechnął się – Na 19.00 przyjdą chłopaki na imprezkę.
- Kto przyjdzie ? – zapytałam i w głębi duszy miałam nadzieje , że przyjdzie Robert.
- Kuba , Marco , Robert , Mats , Roman i Nuri bo reszta nie może – powiedział
Gdy usłyszałam , że Robert przyjdzie uśmiechnęłam się sama do siebie a moje serce przyśpieszyło.
- Zaprosiłeś tylko chłopaków ? – Spytała Łukasza Ewa
- Nie razem z partnerkami – Uśmiechnął się – No i oczywiście przyjdzie też Oliwka i Omerek żeby pobawić się z Sarcią.
Sara bardzo się ucieszyła i przytuliła swojego tatusia.
Ja poszłam do pokoju i postanowiłam porozmawiać z moją najlepszą przyjaciółką , którą traktowałam jak własną siostrę. Napisałam Jej sms żeby weszła na skype’a. Wzięłam swój laptop i włączyłam. Czekałam na Sylvię i kiedy się pojawiła od razu zadzwoniłam.

- No cześć Siostrzyczko – Uśmiechnęłam się i pomachałam.
- No cześć Oluś – Uśmiechnęła się – opowiadaj jak tam ? masz tą pracę ? – zapytała.
- Tak tak mam tą pracę ! – Pisnęłam ze szczęścia – jak jest ? Bardzo fajnie dzisiaj nawet Łukasz robi specjalnie dla mnie imprezkę – uśmiechnęłam się – Tylko szkoda że Ciebie nie ma – posmutniałam trochę – Tęsknie za Tobą strasznie , ale mam nadzieje , że mnie niedługo odwiedzisz i poznasz chłopaków a szczególnie Marco. – Uśmiechnęłam się . Wiedziałam że Sylvii bardzo podoba się Marco.
- Jeju Gratuluje Ola– Uśmiechnęła się do mnie – Bardzo chętnie Cię odwiedzę bo też strasznie tęsknie. Czyli już poznałaś już chłopaków ? – spytała i uśmiechnęła się.
- Tak trener mnie z Nimi poznał – uśmiechnęłam się – Nawet z Twoim ukochanym Marco – zaśmiałam się.
- On nie jest mój – zaśmiała się Sylvia.
- Oj tam ale jak przyjedziesz to pewnie będzie – Uśmiechnęłam się.
- Tak tak wmawiaj Sobie – zaśmiałyśmy się obie.
Po bardzo długiej rozmowie zeszłam na dół na obiad. Po zjedzonym obiedzie pomogłam Ewie posprzątać i wszyscy wyszliśmy do ogrodu. Łukasz z Sarą grali w piłkę , Ewa czytała książkę a ja słuchałam muzyki.
O godzinie 18.00 poszłam do pokoju i zaczęłam się szykować na imprezkę.
Ubrałam się i zrobiłam sobie fryzurę. O godzinie 19.00 zaczęli schodzić się goście. Zeszłam na dół i witałam się z Nimi. W końcu przyszedł On sam , ucieszyłam się bo znaczyło to , że nie ma nikogo. Podeszłam i przywitałam się.
- Cześć Robert – Uśmiechnęłam się i ucałowałam Go w policzek delikatnie.
- No cześć – odwzajemnił uśmiech. Poszliśmy do salonu gdzie Łukasz włączył muzykę i zaczęliśmy wszyscy tańczyć. Najczęściej tańczyłam z Robertem. Po jakimś czasie usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać.
- Fajnie , że przyszedłeś – Uśmiechnęłam się i spojrzałam na Niego.
- I tak nudziłbym się w domu a po drugie chciałem Cię zobaczyć – Uśmiechnął się
- Miło – Na moich policzkach pojawił się delikatny rumieniec.
- Ola , może miałabyś ochotę jutro przejść się ze mną na spacer ? – zerknął na mnie i posłał mi swój uśmiech.
- Jasne – Uśmiech sam wkradł mi się na twarz – o której ? – zapytałam.
- Jak skończysz pracę. Przyjdę po Ciebie. – uśmiechnął się.
Pogadaliśmy jeszcze trochę. Wszyscy bawili się świetnie , tańczyli , rozmawiali , śmiali się. Po skończonej imprezie , gdy wszyscy poszli pomogłam posprzątać , wzięłam szybki prysznic , położyłam się i myślałam o Robercie. Nie no dalej nie mogę uwierzyć , że zaprosił mnie na spacer. Ten jego uśmiech jest taki uroczy i śliczny a oczy cudowne. Po 5min zasnęłam.
  
Robert
 
Bardzo się ucieszyłem , że się zgodziła. Chciałem poznać Ją bardziej , chciałem się dowiedzieć czym się interesuje , co lubi robić w wolnych chwilach i co najważniejsze czy ma kogoś. Wziąłem prysznic i położyłem się rozmyślając o młodej pannie Piszczek nawet nie wiem kiedy i zasnąłem.